Uniwersytet Łódzki
Ukończyłem Uniwersytet Łódzki, Wydział Filozoficzno-Historyczny, Katedra Psychologii i Pedagogiki, Zakład Wychowania Muzycznego. Jeśli czegoś nie pomyliłem. Świetna kadra nauczycieli akademickich (z promotorem mojej pracy magisterskiej Franciszkiem Wesołowskim na czele) i znakomite warunki do studenckiego życia, dzięki enklawie zwanej „Sorbona”. Wspólne imprezy, schodówy, wyjazdy i wiele innych rzeczy, dzięki którym przeżyliśmy barwny okres w życiu. Niestety miałem wtedy taką idée fixe, żeby żyć chwilą i nie robić sobie zdjęć. Teraz szkoda. Omija mnie wiele wspomnień. Jeśli chcecie je ze mną przywołać, podeślijcie jakieś zdjęcia – zamieszczę.
Warsztaty w Karkonoszach i brama weselna zrobiona przypadkowo spotkanej parze młodej.
Występ Chóru Uniwersytetu Łódzkiego podczas festiwalu w Hiszpani.
Na plaży w Marsylii. Z nieodłączną fujarką. Morze podziwia profesor Sławomir Małachowski, ówczesny dyrygent chóru.
Z profesorem Małachowskim i Jankiem Walterem.
To fuksówka. Zabawa poniżająca studentów pierwszego roku przez studentów roku drugiego. Zadanie polegało na jak najszybszym owinięciu partnerki papierem toaletowym.
Barcelona, wspólna impreza w akademiku z chórem kolumbijskim. Jak oni grali…
Jedno z nielicznych zdjęć, na którym gram na trąbce. Miałem kilkuletni romans z tym instrumentem.
Pierwsza płatna impreza – wesele koleżanki. Z Marleną, Asią, Tadziem i Pawłem.